Pieczenie chleba to moje hobby. Mam kilka ulubieńców, które piekę często, ale lubię wypróbowywać nowe przepisy. Wygląda też na to, że zaczynam gromadzić książki na ten temat (mam już 4!) Trochę mam z tego powodu wyrzuty sumienia, bo przecież w internecie jest mnóstwo informacji i przepisów, a miejsca na moich półkach mało!!! Ale czasami naprawdę trudno się oprzeć. A poza tym odłogiem nie leżą.
Czasami się zastanawiam, czy hobby nie zaczyna przeradzać się w manię. Uważam, że to takie fajne zajęcie, że każdy powinien spróbować. Udało mi się namówić 2 osoby. Jedna upiekła raz i była szczęśliwa, druga wsiąkła zupełnie i podobno posłała bakcyla dalej :) Dlatego cieszę się, że są strony gdzie można się umówić na wspólne pieczenie. Tak więc, po kilkumiesięcznym podglądaniu, wreszcie oficjalnie upiekłam propozycję z Weekendowej Piekarni. I właśnie się zorientowałam, że spóźniłam się o miesiąc :(
Trudno. I tak warto było.
Chlebki pita. Bardzo smaczne.
Przepis i wykonanie tutaj.
Część mąki (1/3) zastąpiłam mąką razową i piekłam na gorącej blasze (wcześniej rozgrzanej w piekarniku) a nie na kratce. Wyczytałam, że pieczenie na rozgrzanej blasze/kamieniu sprawia, że chlebki ładnie się wybrzuszają, choć najwyraźniej nie jest to konieczne. Wałkowałam dosyć cienko, bo za pierwszym razem tego nie zrobiłam i wyszły mi płaskie bułeczki a nie pita.
Pita była smaczna, kieszonki się udały. Pierwszego dnia w formie nadziewanej kanapki, a drugiego, opieczona w tosterze, z humusem i marchewką.
Humus swój zielony odcień zawdzięcza olejowi z pestek dyni zamiast oliwy z oliwek.