sobota, 9 lutego 2013

Zimą jem po marokańsku


Zima w Londynie w niczym nie przypomina tej, którą znam z Polski,  wbrew temu co kiedyś myślałam, wcale nie ma dużo deszczu i mgieł. Zima potrafi być naprawdę ładna. Jest dużo słońca, trawa cały czas jest zielona, zdarzają się nawet kwitnące kwiaty. Pewnie dlatego nie tęskne tak bardzo do wiosny i nie jestem zmęczona szarzyzną dookoła.

Mniej więcej raz w roku spadnie odrobinę śniegu, na który Anglicy reagują paniką, a większość obcokrajowców wykorzystuje tę okazję, żeby się z nich ponabijać. A w każdy słoneczny, ale niekoniecznie cieplejszy dzień, na ulicach widać ludzi, którzy najwyraźniej inaczej odczuwają temperaturę (lub raczej jej nie odczuwają), bez kurtek, szalików i w sandałach.

No cóż, co kraj to obyczaj.

Ja tam do marca serwuję zimowy comfort food i rozgrzewam się popularną marokańska zupą. Ale pod warunkiem, że mam 2 razy więcej niż 30min na zrobienie obiadu.

Harira - marokańska zupa z ciecierzycą
 Przepis Agnieszki Kręglickiej wynaleziony w Wysokich Obcasach. Już od kilku lat na stałe w naszym zimowym menu, ulubiona zupa Nicponi, Szanownego Małżonka i moja też. Koniecznie musicie spróbować!


p.s. to prawda, że najlepsza jest na drugi dzień. Być może nawet na trzeci, ale tego nie wiem, nigdy nie dotrwała. 

Harira - Marokańska zupa


Składniki na oko, na pewno się uda. Mięsa powinno być sporo, ciecierzycy również, bo to gęsta zupa.

mięso pokrojone w kostkę: kurczak, baranina lub wołowina
seler naciowy
marchewka
ciecierzyca
soczewica
(albo inne ulubione strąki)
cebula
czosnek
koncentrat pomidorowy lub pomidory w puszce,
przyprawy: laska cynamonu, trochę mielonego imbiru (ja daję 1/3 łyżeczki), słodka i ostra papryka, trochę zmielonej gałki muszkatałowej, kumin, kurkuma, pieprz oraz sól,

do podania: natka kolendry i sok z limonki

Ciecierzycę namaczamy przez noc i nastawiamy do gotowania w świeżej wodzie. Mięso i warzywa kroimy w kostkę. Cebulę drobno siekamy. W osobnym garnku rumienimy na oleju mięso z warzywami. Dodajemy przyprawy oraz wodę. Gdy ciecierzyca trochę zmięknie dodajemy ją do zupy i dalej gotujemy. Soczewicę płuczemy i dodajemy do zupy i nadal gotujemy. To tak zwany slow food ;)
Dodajemy pomidory z puszki lub koncentrat, a pod koniec gotwania można dorzucić ryż lub makaron, ale i bez nich zupa będzie dosyć gęsta.

Podajemy z sokiem z limonki i kolendrą.

P.S. Z przyjemnością ponownie biorę udział w akcji "strączkowe" i dodaję do niej zupę.

4 komentarze:

  1. Moim zdaniem zupy to jedne z najlepiej regenerujących siły dań. Niestety wymagają zwykle więcej czasu na przygotowanie i może dlatego straciły trochę na popularności.
    No chyba, że ktoś nazwie zupą takie coś z torebki, czasem zwane "wifonem".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są zupy które robi się szybko i nie są z torebki. (Np. dziś jedliśmy szybką zupę z soczewicy.) A harira akurat wymaga długiego gotowania, bo musi przejść aromatem przypraw.

      Usuń
  2. wpisałam komentarz i nie wiedząc z jakiego profilu wysłać go należało - straciłam całość. a szkoda, taki był fajny.....

    OdpowiedzUsuń