Jak widać systematyczność nie jest moją mocną stroną. Miała być reaktywacja bloga, ale jakoś opornie mi idzie. Nie znaczy to, że nie gotuję, wprost przeciwnie, przecież jeść i karmić trzeba. Tylko co ugotuję to zaraz zjemy, nie mam czasu na robienie zdjęć (o ironio, dni długie i światło wreszcie do dyspozycji!) a jak już coś sfotografuję to (wieczna malkontentka) zadowolona nie jestem. Wygląda na to, że w nowych kątach nie umiem się odnaleźć. Więc zgodnie z zasadą, że lepiej wcale niż byle jak, zdjęcia lądują w koszu, a na blogu znowu nic nowego. Zresztą właśnie wszyscy mieliśmy ferie (czyli ja i Nicponie, bo Druga Połowa już się biedna, nie załapała) a to również okres, który eksperymentom kulinarnym i fotograficznym nie sprzyja. Zupełnie wbrew pozorom.
A tortillę ze szparagami zjedliśmy jeszcze przed feriami. Obiad niestety spontaniczny, bo gdybym choć trochę wcześniej pomyślała i zaplanowała, to można by całkiem fajną hiszpańską ucztę przygotować. W roli tapas obok tortilli, oliwki, ser Manchego i może jakaś sałata, plus wino dla dorosłych. A tu tak skromnie było. Na szczęście reszta nieświadoma była co traci. Młodszy Nicpoń pożarł swoją porcję i 2 razy zażądał dokładki, a starszy twierdzi, że mówi po hiszpańsku więc z założenia mu smakowało (grunt to umieć się sprzedać ;)
Zresztą ze szparagami nie ma innej opcji. Zielone mogłabym na okrągło, co ma się rozumieć obecnie czynię.
Hiszpańska tortilla ze szparagami
pęczek szparagów
3 szalotki
młode ziemniaki (mniej więcej tyle co szparagów)
4-5 jajek
Ziemniaki można wcześniej ugotować a potem podsmażyć na złoto wraz z drobno posiekaną szalotką. Ja swoje pokroiłam na talarki i smażyłam surowe. Trwało to jakieś 15min. Pod koniec smażenia dodałam szalotkę. Szalotka łatwo się przypala, więc trzeba uważać. Po około 2 min dodałam pokrojone szparagi, najpierw łodygi a po chwili główki. Jajka roztrzebałam w dzbanku, posoliłam i popieprzyłam. Masę jajeczną wylałam na patelnię z warzywami i smażyłam pod przykryciem jakieś 10min. Gdy wierzch był już ścięty, wzięłam duży talerz, przykryłam nim patelnię i odwróciłam do góry nogami, tak aby tortilla została na talerzu. Następnie zsunęłam ją z powrotem na patelnie, tak aby wierzch znalazł się pod spodem, a przypieczony spód na górze. Smażyłam jeszcze 2-3 minuty.
Polecam, nawet bez innych tapas.