wtorek, 25 marca 2014

Z gruszki i z pietruszki



Wiosna zawitała do nas na kilka dni, narobiła nadziei, a potem poszła sobie. 
Czekam aż wróci. Niecierpliwie. 

A tymczasem gotuję zimowe potrawy. Tą zupę zaserwowała mi niedawno przyjacółka i w jej słowach: “Nie wiem czy lubisz pietruszkę…” słyszałam jednak obawę. Trochę słuszną, bo jako dziecko pietruszki nienawidziłam i nie byłam w tym “nienawidzeniu” osamotniona. Na szczęście przeszło mi, choć niestety dosyć poźno bo dopiero kilka lat temu. Teraz pietruszkę uwielbiam i jestem przekonana, że mój wyjazd do Angli miał tu znaczenie. Tutaj po raz pierwszy zjadłam pietruszkę pieczoną i zakochałam się w niej na zabój. (Polecam z miodem!) 

Potem dowiedziałam, się, że to pasternak, bo tak naprawdę to Anglicy pietruszki nie używają (mowa cały czas o korzeniu). W Anglii popularny jest pasternak (porownanie obu na blogu Bei http://www.beawkuchni.com/2010/01/pasternakowy-goracy-kubek.html). Jak dla mnie, różnica jest niewielka. Uwielbiam oba. Piekę, duszę, dodaję do zup, podjadam na surowo(!) 

A zupa pyszna. Przepis poniżej.

Olej kokosowy oczywiście można zastąpić roślinnym, a masło migdałowe pominąć. 



Krem z pietruszki


łyżka oleju kokosowego
2 małe pory (białe części)
2 gruszki
750g korzenia pietruszki/pasternaku
¼ łyżeczki mielonej gałki muszkatałowej
szczypta pieprzu cayenne
1.5 litra łagodnego bulionu lub wody
2 łyżki masła migdałowego
prażone migdały (opcjonalnie)
natka (opcjonalnie)

Gruszki oraz pietruszkę obrać i pokroić w kostkę, pory pokroić w talarki. W dużym garnku rozgrzać olej, dodac pory i dusić aż zmięknie. Dodać pietruszkę, gruszki, gałkę i pieprz. Poddusić jeszcze chwilę, dodać wodę lub bulion, gotować do miękkości. Zmiksować na krem, dodać masło migdałowe i dokładnie wymieszać żeby się rozpuściło. Posypać natką i prażonymi migdałami. 

Smacznego!









niedziela, 2 marca 2014

Muffinki kokosowe z muesli

Wpis zdecydowanie prokrastynacyjny.

Weekend teoretycznie mam z głowy, ponieważ w piątek zostałam powiadomiona o tym, że czeka mnie obserwacja lekcji na początku przyszłego tygodnia (tak, jestem nauczycielką). No więc przygotowuje się zdecydowanie bardziej niż zwykle.

Posprzątałam mieszkanie, upiekłam 2 chleby (zawsze piekę, żadna zmiana), poszłam pobiegać oraz zrobiłam z dzieciakami muffinki. Ale nie obejrzałam żadnego filmu. Postanowiłam za to przytrzymać bloga przy życiu jeszcze przez chwilę.














Muffinki są w wersji zdrowej. Przepis z czasów gdy Starszy Nicpoń miał 2 tygodniowy zakaz spożywania nabiału i orzechów z powodu reakcji alergicznej na mleko orzechowe. (Wiem, że jajka to też nabiał, ale zabronione nie były, zresztą podobno można zastąpić zmielonym siemieniem lnianym połączonym z wodą.)

Oczywiście zamiast oleju kokosowego można dać roślinny, lub rozpuszczone masło, a mleko roślinne zastąpić krowim, lub nawet wodą. Co kto lubi.

Muffinki z muesli, w składzie płatki owsiane, nasiona, suszone owoce, kokos i co tam jeszcze znalazłam w szafce, z wyjątkiem tych zakazanych.


Muffinki kokosowe z muesli


75g mąki razowej (orkiszową miałam)
150g mąki pszennej (białej)
80g oleju kokosowego (rozpuszczonego)
100g muesli
100g brązowego cukru
200ml mleka roślinnego (użyłam kokosowe, ale nie z puszki tylko z kartonu, do picia)
2 jajka
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Wszystkie składniki (oprócz oleju kokosowego) powinny być w temperaturze pokojowej. To ważne nie tylko ze względu na potencjalny zakalec. Jeśli rozpuszczony olej kokosowy wlejemy do zimnego mleka ponownie nam się zetnie.

Suche składniki wymieszać w misce. W osobnym naczyniu ubić jajko z mlekiem i dodać olej kokosowy. Następnie mokre składniki wlać do suchych i wymieszać aż się połączą. Masę nałożyć do formy na muffinki i wstawić do nagrzanego piekarnika.

Piec w 180st C przez około 25min.