Batoniki granola |
Przepis wołał o sos jabłkowy, którego nie posiadałam, nie znałam i do sklepu nie zamierzałam wychodzić. Internet powiedział, że sos jabłkowy to mniej więcej to samo co mus jabłkowy, czyli rozgotowane jabłko z dodatkiem substancji słodzącej i tak też zrobiłam. Batoniki polecam.
Na tym zdjęciu widać skórkę od jabłka |
Batoniki Granola
(przepis znaleziony w Whole Foods Market, z małymi zmianami)140g płatków owsianych
40g mąki owsianej (można zmielić płatki w młynku do kawy)
70g niesłodzonych płatów kokosowych (nie wiórków) ja dałam kawałki świeżego kokosa
50g posiekanych orzechów (laskowe i włoskie)
70g suszonych owoców (rodzynki, morele, żurawina itp.)
180g sosu jabłkowego
70g miodu (lub ekstraktu z agawy itp)
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii (pominęłam)
garść pestek dyni i słonecznika
Najpierw zrobiłam sos jabłkowy. Pokrojone jabłko (ze skórką) ugotowałam w małej ilości wody, aż się rozgotowało. Można zmiksować. Sosu nie słodziłam bo miód i tak jest w składzie batoników.
Piekarnik rozgrzałam do 180st C i prażyłam płatki owiane przez około 10min. aż lekko zbrązowiały. Poczekałam aż nieco ostygną. Następnie w dużej misce wymieszałam płatki, suszone (posiekane) owoce, rodzynki, orzechy i mąkę owsianą. W innym naczyniu dokładnie wymieszałam miód z musem jabłkowym i całość przelałam do miski z suchymi składnikami. Wymieszałam aż dokładnie się połączyły. Masę wyłożyłam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (najlepsza kwadratowa 20cmx20cm) i mocno przycisnęłam łyżką. Piekłam około 20min na złoty kolor. Po upieczeniu poczekałam, aż trochę ostygną i pokroiłam ostrym nożem na kawałki.
chyba nie ma lepszych :)
OdpowiedzUsuńJestem wielką miłośniczką granoli z jogurtem na śniadanie, no ale taki zdrowy batonik też bym z chęcią zjadła:-)
OdpowiedzUsuńdla mnie numer 1! :)
OdpowiedzUsuńIdealne dla moje córki - sportsmenki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam batoniki Nakd, zwlaszcza czekoladowo-pomaranczowe :)
OdpowiedzUsuńA takie domowe granolowe batoniki uwielbiam jeszcze bardziej!
Czekoladowo pomarańczowy to też mój faworyt! Kiedyś próbowałam go podrobić, ale za długo piekarnik musiałby chodzić, żeby się wysuszył, więc się poddałam i zjadłam pastę łyżeczką ;) No i smak był nieco inny.
UsuńRewelacja, szczególnie dla pracusiów przydatne, żeby zabrać do biura i od czasu do czasu przegyzać. Już długo zabieram się do zrobienia, w końcu kiedyś nadejdzie na nie pora :-)
OdpowiedzUsuń